Na 16 lipca na rabsztyńskim zamku zaplanowaliśmy Noc z rycerzami połączoną z biwakiem i nocnym zwiedzaniem zamku.
Wieczorem zaczęło padać, a niebo wyglądało tak, jakby słońce odmeldowało się co najmniej na tydzień. Nadzieja na ognisko zaczęła się rozwiewać, ale po godzinie wróciła piękna pogoda.
Gry i zabawy rycerskie odbyły się bez przeszkód przy chóralnych wybuchach śmiechu.
Prowadził je rycerz Mirek, czyli Mirosław Markowski, dowódca stowarzyszenia Leo Corde, z właściwym sobie, sarkastycznym poczuciem humoru. Asystował mu Piotr Yamell.
Były konkurencje: trzymania miecza, przeciągania liny, rzutu włócznią, rzutu kłodą, a także spektakularny wystrzał z hakownicy. Najwięcej uciechy sprawiło wszystkim ładowanie tejże.
Spłakani ze śmiechu uczestnicy imprezy udali się na nocne zwiedzanie zamku.
Potem zjedli gorącą kolację i usiedli przy ognisku, które płonęło jasno mimo kropiącego deszczu.
Przyszedł czas na rycerskie opowieści i rozmowy długo w noc.