11 lipca o 13.00 na zamku w Rabsztynie rozpoczęła się wspaniała zabawa.
Duzi i mali, dzieci i dorośli z entuzjazmem dołączali się do prowadzonych przez rycerzy zabaw.
Wymagały zręczności, czasem siły czy celnego oka, i dostarczały mnóstwo radości.
Przeciąganie liny i walka na miecze przyciągnęły wielu ochotników.
Trafianie do butelek strzałą uwiązaną u pasa bez udziału rąk wzbudzało wybuchy dzikiego śmiechu, ale zawodnicy poradzili sobie zachowując godność. Tym bardziej, że nagrodą był buziak od partnerki.
Trafić włócznią do zatkniętej na palu przyłbicy wcale nie było łatwo, bowiem włócznia obierała kierunek zgoła nieoczekiwany i sobie tylko wiadomy.
Gra w króla od razu zdobyła wielbicieli. Strącenie rzuconym od dołu kawałkiem kijka drewnianych klocków udawało się nielicznym.
Po pokazie walk rycerskich tłum dzieci z piankowymi kijami w rękach ruszyły na rosłych wojów. I tu okazało się, jak krwiożercze są nasze pociechy. Niby roześmiane, ale tłukły bezlitośnie nieszczęsnych rycerzy nawet wtedy, gdy ci padli już na ziemię.
Kołek-kręciołek, czyli turniej ścinania kartofla przebił wszystko i zakończył się zaskakująco.
Każdy zawodnik po siedmiokrotnym szybkim okrążeniu kołka ruszał skołowany zygzakiem w kierunku pieńka, łapał miecz i starał się trafić w kartofel. Zawroty głowy robiły swoje, więc kartofle mogły czuć się stosunkowo bezpiecznie.
Nadszedł czas, gdy do akcji ruszyła młoda dama. Delikatna blondyneczka chwyciła miecz, wymierzyła w ziemniaka, uderzyła i…miecz się rozpadł.
Dziki entuzjazm widzów i zakłopotanie bohaterki nie ukoiły rozpaczy rycerza tulącego do piersi poległy oręż.
Muzyczną rozrywką popołudnia był koncert zespołu Castle Dreams. Gościnnie wystąpiła pani z koła gospodyń wiejskich.
Zapraszamy za tydzień!